Zaznacz stronę
Powrót do newsów

WYWIAD: Własność intelektualna, biznes i sztuczna inteligencja

26 kwietnia 2023

26 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Własności Intelektualnej (World Intellectual Property Day), który w 2000 roku został ustanowiony przez Światową Organizację Własności Intelektualnej. Z tej okazji rozmawiamy z naszym prawnikiem Jakubem Wyczikiem, prawnikiem 3Soft, o tym, czy przedsiębiorcy mogą się obawiać o prawo własności intelektualnej w świetle licznych rozwiązań korzystających ze sztucznej inteligencji.

Jakubie, wiele mówi się o prawie własności intelektualnej oraz o prawie autorskim w kontekście rozwoju rozwiązań bazujących na sztucznej inteligencji. Czy moglibyśmy na wstępie przypomnieć, o jakich pojęciach będziemy rozmawiać i czym tak właściwie się różnią?

Prawo własności intelektualnej chroni różne wytwory ludzkiego intelektu, takie jak utwory literackie, artystyczne i naukowe, artystyczne wykonania, wynalazki we wszystkich dziedzinach przemysłu, znaki towarowe, wzory przemysłowe czy tajemnice handlowe. Prosto mówiąc, celem prawa własności intelektualnej jest dążenie do zapewnienia ludziom możliwości czerpania korzyści z tego co wymyślą lub stworzą. Wspiera ono rozwój społeczeństwa napędzanego ludzką kreatywnością i innowacyjnością, zachowując przy tym odpowiednią równowagę pomiędzy interesami twórców a użytkowników.

Fundamentem własności intelektualnej jest prawo autorskie, które chroni przejawy twórczej działalności człowieka nazywane utworami.

Trzeba jednak pamiętać, że podstawową zasadą prawa autorskiego jest tzw. „idea-expression dichotomy”, czyli rozróżnienie niechronionych pomysłów od sposobu ich wyrażenia. Oznacza to, że sam abstrakcyjny pomysł nie jest chroniony prawem autorskim, ale sposób w jaki zostanie on wyrażony może już podlegać ochronie.

Jeśli mówimy o rynku IT to nie ma mowy o naruszeniu praw autorskich tylko dlatego, że istnieje wiele programów o takim samym przeznaczeniu np. edytorów tekstu. Chroniony może być jednak już konkretny kod programu, jego dokumentacja czy interfejs graficzny. Prawo autorskie nie chroni jednak szeroko rozumianej funkcji ani sposobu działania oprogramowania, które to mogą być chronione niezależnie przez patenty udzielane na poszczególne technologie.

Dziś często słyszymy o nowych zagrożeniach dla prawa własności intelektualnej ze strony rozwiązań korzystających ze sztucznej inteligencji. Jak wygląda to w praktyce, szczególnie z perspektywy świata biznesu?

Wiele mówi się o wyzwaniach związanych z rozwojem generatywnej AI, czyli takiej, która tworzy nowe treści takie jak obrazy, wideo, audio czy tekst. Tymczasem własność intelektualna w kontekście AI jest widoczna znacznie szerzej. Gdy mówimy o biznesie spójrzmy chociażby na pierwszy etap związany z rozwojem jakiegokolwiek systemu informatycznego: dostęp do danych.

Dostęp do dużego zbioru danych o wysokiej jakości jest kluczowy dla skutecznego wdrażania AI w przedsiębiorstwie. Algorytmy sztucznej inteligencji uczą się na podstawie danych, dlatego im więcej i lepszej jakości danych im dostarczymy, tym skuteczniejsze będą systemy AI. Wysokiej jakości dane pozwalają na lepszą analizę, predykcję i odkrywanie wzorców, co przekłada się na lepsze wyniki biznesowe i przewagę konkurencyjną. Jednocześnie dane muszą być odpowiednio uporządkowane i usystematyzowane, aby algorytmy mogły je sprawnie przetwarzać i wyciągać z nich wartościowe wnioski. Bez dostępu do odpowiednich danych, implementacja AI może być mniej skuteczna lub w ogóle niemożliwa.

Czy w takiej sytuacji przedsiębiorca może w jakiś sposób wzmocnić ochronę swoich danych?

Odpowiednia segregacja danych nie tylko pozwala na wdrażanie nowych rozwiązań, lecz może także tworzyć nowe aktywa i przyczyniać się do zwiększania ochrony już istniejących. Mowa tu nie tylko o tajemnicy przedsiębiorstwa, ale także o prawach do baz danych. Dyrektywa 96/9/WE gwarantuje ochronę zbiorów niezależnych danych uporządkowanych w sposób systematyczny lub metodyczny.

Musimy wykazać, że uzyskanie, weryfikacja lub prezentacja zawartości takiej bazy danych wymagała od nas istotnej inwestycji z punktu widzenia jakościowego lub ilościowego. Taka inwestycja może więc polegać na rozwiązaniach, które skupiają się na systematycznym lub metodycznym porządkowaniu elementów znajdujących się w bazie danych i zapewnieniu indywidualnego dostępu do nich.

Skorzystanie z usług profesjonalnego dostawcy tym obszarze, jakim jest choćby 3Soft, niewątpliwie wzmacnia argument za powstaniem takiej ochrony. W efekcie otrzymujemy aktywo firmy, które zapewnia wyłączne prawo do dokonywania wszystkich czynności polegających na przywłaszczeniu i eksploatacji rezultatów dokonanej inwestycji.

Wspomniałeś o rezultatach i wyłącznym prawie do nich. A czy fakt, że korzystamy z nieswoich rozwiązań, do których nie posiadamy pełni praw, nie zmienia postaci rzeczy?

Oczywiście ma to istotne znaczenie. Aktualnie dużo mówi się o tym, że wyniki działania AI nie mogą chronione prawem autorskim, ale nie wpływa to w żaden sposób na wspomnianą wyżej ochronę tajemnicy przedsiębiorstwa i baz danych. Kluczowa jest jednak indywidualna analiza konkretnego przypadku, przede wszystkim pod względem treści zawieranych umów.

Obecnie większość zaawansowanych systemów sztucznej inteligencji, łącznie z tymi skierowanymi do biznesu, oferowanych jest w modelu SaaS (Software as a Service). Wiele osób może obawiać się korzystania z takich rozwiązań nie tylko z powodów technicznych, ale i z uwagi na kwestie prawne spowodowane nieznajomością praktyk stosowanych w ramach umów na tego typu usługi. Tymczasem niekoniecznie zawsze należy się obawiać takich rozwiązań. Dostępne na rynku umowy na takie rozwiązania zazwyczaj wprost stwierdzają, że wszystko co użytkownik wygeneruje pozostaje jego własnością. Dostawcy systemu nie zależy na tym, aby mieć prawo do wyników działania AI, tak samo jak Microsoft nie rości sobie praw do wszystkich dokumentów sporządzonych z wykorzystaniem pakietu Office.

Wielu prawników przyzwyczajonych do umów na custom software spodziewa się także, że dostawca usługi SaaS udzieli zamawiającemu praw autorskich na takie oprogramowanie. Tymczasem na korzystanie z usług SaaS nie potrzebujemy nawet licencji, ponieważ odbywa się ono w sposób zbliżony do przeglądania stron internetowych. Raczej nikt z nas nie obawia się tego, że przeglądając Internet ktoś pozwie nas o korzystanie z jego własności intelektualnej. To dlatego, że chronią nas wyjątki ustawowe wywodzące się z przepisów europejskich, które pozwalają legalnemu odbiorcy danej usługi na dokonywanie czynności niezbędnych do korzystania z niej zgodnie z jej przeznaczeniem.  Można by jeszcze długo opowiadać na temat umów SaaS i świadomości prawnej z nimi związanej, dlatego być może jest to dobry temat na osobną rozmowę.

 

Jakub Wyczik – doktorant w Szkole Doktorskiej w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, członek Cyber Science. Jest prawnikiem oraz badaczem problemów prawnych branży IT i Gamedev, specjalizującym się w szeroko rozumianych dobrach cyfrowych, sztucznej inteligencji, kontraktach IT oraz własności intelektualnej do oprogramowania. Autor kilku opracowań dotyczących własności intelektualnej w cyklu życia sztucznej inteligencji, statusu prawnego kryptoaktywów oraz dóbr wirtualnych w światach cyfrowych. W swoich badaniach koncentruje się na koncepcji własności danych, starając się podkreślić istotną różnicę pomiędzy informacjami a danymi. Stara się także popularyzować naukę, wyjaśniając prostym językiem szczegóły techniczne nowoczesnych rozwiązań IT, zwłaszcza na swoim profilu na LinkedIn oraz gościnnie na różnych blogach. Od 2019 roku prawnik w 3Soft.